piątek, 6 stycznia 2017

GOOD BYE 2K16!

Cześć wszystkim!
Wchodzę sobie dzisiaj na bloga a tam co? Wersja robocza postu, który miałam dodać 31 grudnia 2016... No cóż, nie udało się wtedy tego zrobić, ale stwierdziłam, że nie będę usuwać notatki, bo spędziłam nad Nią troche czasu i jest dla mnie ważna, bo zawiera wszystkie wspaniałe chwile, jakie przeżyłam zeszłego roku.  Zrobiłam kilka nowych rzeczy, spróbowałam nowych potraw, zwiedziłam kilka ciekawych miejsc... Jak co roku- były wzloty i upadki, jednak skupmy sie na tych miłych chwilach...


Zacznę od stycznia. Ten miesiąc był dla mnie wyjątkowy, ponieważ spełniłam swoje dwa marzenia- spróbowanie sushi oraz wybranie sie na koncert Tede'go do MegaClubu! Co do sushi- zawsze chciałam spróbować tego typu dania, niestety nie umiałam się przekonać. Jednak udało się i... to była miłość od pierwszego kęsa :) Teraz jem sushi przy każdej możliwej okazji, uwielbiam!




Kolejny miesiąc- luty. I kolejne nowości. Z okazji walentynek wraz z moim chłopakiem wybraliśmy się na festiwal hip-hop do... Wrocławia <3 Zawsze chciałam się wybrać do tego miasta i niby tylko 200 km od Śląska, to jednak nigdy nie znalazłam dobrej okazji na taką wycieczkę. Ale udało się! Weekend we Wrocławiu był cudowny, miasto bardzo mi sie spodobało, w przyszłym roku również tam zawitamy, może jednak w jakimś cieplejszym miesiącu.





Marzec... miesiąc, w którym w sumie odpoczywałam, nie działo się nic nadzwyczajnego. Spędzałam czas na nauce i spotkaniach z przyjaciółkami- babskie wieczory, wypady i takie tam :) Również spotkania z moim chłopakiem- odwiedziliśmy palmiarnie w Gliwicach. Od razu zakochałam się w tym miejscu :)



W kwietniu wybrałam się z moim chłopakiem na Runmageddon. Jest to hardcorowa wersja biegu z przeszkodami na różne dystanse. Bardzo ciekawa przygoda dla osób, którzy lubią aktywnie spędzać czas, nie boją się wyzwań i błota :) Bieg organizowany jest zarówno w dzień jak i w nocy. Przeszkody są róźne- na trasie można spotkać ścianki wspinaczkowe, tunele, kontenery z zimną wodą gdzie trzeba się w całości zanurzyć i wiele wiele innych... Może zdecyduje się kiedyś na taką przygodę. Poza tym wyprawiłam mojej przyjaciółce urodzinową imprezę-niespodziankę, pierwszy raz było u mnie w mieszkaniu tyle osób i obeszło się bez szkód;)



Wraz z majem przyszedł czas na majówkę! Spędziłam na mojej kochanej lubelszczyźnie, gdzie odwiedziłam rodzinkę na wsi oraz przyjaciółkę w Zamościu. Byłam też na weselu oraz dwóch komuniach (jednej w Zabrzu, drugiej w Irlandii), juwenalia... miesiąc pełen wrażeń i imprez :)







Po maju- czerwiec. Spełniłam moje kolejne koncertowe marzenie- Artur Rojek! Występował na placu krakowskim w Gliwicach, jak tylko sie o tym dowiedziałam, pomyślałam, że muszę tam być no i się udało! Zdarłam gardło, zmarzłam ale było warto <3



Lipiec w połowie spędzony na wsi, wesele znajomych, druga połowa w pracy, pod koniec lipca wybrałam sie z moim chłopakiem i jego znajomymi do Żywca na mały urlop. Do tego były moje urodzinki ;)



 



Sierpień zaczęłam od spełniania kolejnych marzeń- założyłam oto tego bloga, złożyłam papiery na nowy kierunek studiów,zaczęłam jeździć na wycieczki rowerowe, poznając nowe okolice miejsca zamieszkania mojego ukochanego :) Poza tym wiekszość czasu siedziałam w pracy gdzie był system 3 zmianowy...



Wrzesień był bardzo spokojny, nadal kontynuowałam pracę na strefie ekonomicznej w Gliwicach, w wolnych chwilach odpoczywałam z moim facetem, zwiedzając różne nowe miejsca gastronomiczne, większością z nich to były kawiarnie. Najlepszą w jakiej byliśmy wtedy była kawiarnia w Knurowie pod nazwą "Słodki Domek". 



W październiku skończyłam pracę, zaczęłam studia na Politechnice Śląskiej. Zaczęłam tak jakby nowy rozdział swojego życia, piękne uczucie. No i w końcu znalazłam studia, które mi odpowiadają :). Pod koniec października byłam na imprezie pożegnalnej mojej koleżanki z pracy, która wyprowadzała się ze Śląska. 







W listopadzie zaczełam pracę weekendową w kawiarni w moim mieście. Poznałam wielu ciekawych ludzi i zdobyłam doświadczenie w obsłudze ekspresu kolbowego, w robieniu kaw czy innych deserów. Jak dla kawoholiczki- praca ciekawa i dużo można się dowiedzieć o kawach ;)



Grudzień- rocznica związki z moim D! Oczywiście nie mogliśmy jej spędzić nigdzie indziej niż w sushi barze! Wybraliśmy restauracje ''Sakura'' mieszczącą się przy ulicy Mariackiej. Mogę powiedzieć szczerze- najlepsze sushi jakie dotąd jadłam (a jadłam prawie co miesiąc- więc mogę porównywać). Restauracja sama w sobie też ma niepowtarzalny klimat. Najbardziej podobała mi się szklana podłoga- siedząc przy stoliku na pierwszym piętrze miałam widok na to, co dzieje sie na dole, widziałam jak zostają przygotowane nasze dania. Poza tym wiadomo- święta, które spędziłam u mojego chłopaka. Oprócz świątecznego obżarstwa spędziliśmy czas na lodowisku oraz kręglach.




Podsumowując: 2016 był dobrym rokiem. W roku 2017 też jest już plan na zwiedzanie nowych miejsc, poznawanie nowych rzeczy, budowanie nowych, pięknych wspomnień. Mam nadzieje, że Wy też nie będziecie zamulać w tym roku, bo czas biegnie naprawdę szybko i nie warto jest zmarnowac żadnej chwili. Buziaki i wszystkiego dobrego Wam życzę na ten rok!



4 komentarze:

Za wszystkie komentarze (pozytywne jak i negatywne) serdecznie dziękuje :)